Bitcoinowi do historycznego szczytu brakuje tylko 11 proc.

Bitcoinowi do historycznego szczytu brakuje tylko 11 proc.
Fot. stock.adobe.com/adidas4747
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W czwartek po południu za najpopularniejszą kryptowalutę płacono nawet 58 500 USD. To najwyższy poziom od 10 maja. Maksimum wszech czasów - 64 830 USD - zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Zwłaszcza, że "wyrzuceni" z Chin górnicy zdążyli już ulokować swoje koparki w innych krajach i znów pracują.

W ciągu ostatnich 30 dni bitcoin podrożał o 24%. Pod tym względem nie ma on sobie równych w gronie kryptowalut o największej kapitalizacji. Dla porównania ethereum zyskało 12%, a HEX i cardano są na minusie, odpowiednio -4 proc. i -7,7%. Licząc od lipcowego dołka skala zwyżek bitcoina sięga już 100%. Dzięki temu udało się niemal w całości odrobić straty po wiosennym tąpnięciu.

Rynek uporał się z chińskim zakazem dla górników

Wygląda na to, że rynek uporał się z chińskim zakazem dla górników i powoli wszystko wraca do normy. Przypomnijmy, że jednym z głównych katalizatorów wspomnianego tąpnięcia były właśnie restrykcje w Państwie Środka. W ich wyniku górnicy bitcoinowi musieli przenieść swoje koparki w inne miejsca. Odłączenie sprzętu od sieci sprawiło, że zaangażowana w jej utrzymanie moc obliczeniowa spadła o 45% między 19 maja i 23 lipca. Od trzech miesięcy moc jednak rośnie, bo górnicy znaleźli inne lokalizacje dla swoich koparek. Zgodnie z danymi serwisu cbeci.org (Cambridge Bitcoin Electricity Consumption Index) jeszcze w maju 40% całej mocy pochodziło z Chin, a obecnie jest to blisko 0%. Górnicy przenieśli się przede wszystkim do USA, Kazachstanu, Rosji i Kanady.

Czytaj także: Bitcoin stracił od początku września 7 procent, ale IV kwartał 2021 roku zapowiada się wzrostowo >>>

Dywersyfikacja geograficzna „sprzętu wydobywczego” to w długim terminie czynnik sprzyjający najpopularniejszej kryptowalucie z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze – w związku z tym, że jest to aktywo o charakterze zdecentralizowanym, rozproszenie energii, która to aktywo utrzymuje jest de facto wzmocnieniem jego fundamentów. Po drugie – wyjście górników z Państwa Środka sprawia, że kolejne chińskie zakazy czy próby regulacji tego rynku będą miały mniejszą siłę rażenia.

Bitcoin jest zdecydowanie najsilniejszą spośród czołowych kryptowalut

W tym kontekście nie dziwi fakt, że na przestrzeni ostatnich 30 dni bitcoin jest zdecydowanie najsilniejszą spośród czołowych kryptowalut. Licząc od poziomów cenowych z czwartkowego popołudnia do historycznego maksimum brakowało zaledwie 11%, co przy ostatnim tempie zwyżek zdaje się być całkiem realnym zasięgiem. Jeśli ATH (ang. All Time High) zostanie pobite, obserwowany ruch wpisze się w to, co zapowiada jeden z najpopularniejszych modeli prognostycznych na tym rynku – model Stock To Flow. Zgodnie z jego predykcją, bitcoina czeka jeszcze jedna fala hossy z celem w okolicach 100 000 USD na przełomie 2021 i 2022 r. Brzmi niewiarygodnie, ale ten rynek już nie raz udowadniał – zarówno w górę jak i w dół – że nie ma rzeczy niemożliwych.

Czy nadejdzie też sezon alternatywnych kryptowalut?

Mocny bitcoin przy relatywnie słabszych altcoinach rodzi słuszne pytanie, czy nadejdzie też sezon alternatywnych kryptowalut?  W końcu czołowa konkurencja ma do swoich ATH nieco większy dystans. W przypadku ethereum jest to 15%, HEX ma do szczytu 34%, binance coin 45%, cardano 40%, a XRP aż 237%. Wstępne sygnały ożywienia widać było w czwartek na czołowym altcoinie, czyli ethereum. Jego notowania rosły o 6% do 3800 USD. To najwyższy poziom od 7 września. Przed ethereum silny opór 4000 USD. Z kolei polkadot, ósma pod względem kapitalizacji kryptowaluta, drożała o 18%, a najsłynniejszy mem-coin, czyli dogecoin, drożał o 6,%. Efekt całościowy był taki, że wartość całego rynku sięgnęła w czwartek nawet 2,4 bln USD. To najwyższy poziom od połowy maja. Do kapitalizacyjnego ATH brakuje już tylko 5,2%. 

Źródło: ISBnews