Będzie można odziedziczyć nawet najmniejszą firmę już od przyszłego roku?

Będzie można odziedziczyć nawet najmniejszą firmę już od przyszłego roku?
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Firma obecna na rynku od lat, zyskuje na wartości już choćby z racji swojego stażu. Tymczasem w Polsce firmy osób fizycznych - a takich jest przeważająca większość -formalnie kończą swój byt wraz ze śmiercią przedsiębiorcy. Od prawie trzech lat trwają prace legislacyjne, które mają to zmienić. Właśnie teraz wkraczają w decydującą fazę.

#Anna Turska #KancelariaOżógTomczykowski: Instytucja zarządcy sukcesyjnego jest raczej sposobem na odłożenie ustalenia zasad zarządzania majątkiem w czasie niż faktycznym rozwiązaniem problemu dziedziczenia #firma @A Turska

Najstarsze firmy rodzinne działają w Japonii. Rekordzistka ma staż liczący ponad… 1 400 lat, a jeden z japońskich hoteli ma udokumentowaną sukcesję 46  pokoleń!

Firmy rodzinne w Polsce nie mogą się pochwalić tak długą historią, a są dziś przecież filarem polskiej gospodarki i stanowią około 36 procent małych i średnich przedsiębiorstw; po uwzględnieniu jednoosobowej działalności gospodarczej ten udział zbliża się do 80 proc. Rzecz w tym, że obowiązujące obecnie przepisy z zakresu prawa gospodarczego i podatkowego sprawiają, że firma osoby fizycznej jest tożsama z tą osobą – jej NIP-em, PESEL-em, REGON-em itp. Gdy więc umrze przedsiębiorca, formalnie byt jego firmy się kończy. Spadkobiercy lub inni sukcesorzy przed kontynuowaniem biznesu muszą sami wejść w rolę przedsiębiorcy „od zera” czyli od zarejestrowania nowej działalności gospodarczej.

Zamiast sukcesji, lawina problemów

 Śmierć przedsiębiorcy powoduje ogromne perturbacje. Oznacza wygaśnięcie decyzji administracyjnych niezbędnych do prowadzenia danego rodzaju działalności gospodarczej: koncesji, licencji czy zezwolenia. Ponadto wyklucza możliwość płynnej kontynuacji rozliczeń podatkowych, w tym – posługiwania się NIP-em zmarłego przedsiębiorcy. Firma musi być formalnie zlikwidowana, trzeba też przeprowadzić kłopotliwy podatkowo remanent likwidacyjny. Gdy firma zatrudniała inne osoby, wraz ze śmiercią przedsiębiorcy następuje wygaśnięcie, co do zasady, umów o pracę i pełnomocnictw dla pracowników i współpracowników. Następuje też wygaśnięcie lub pojawia się brak faktycznej możliwości wykonania wielu umów cywilnoprawnych. W praktyce po śmierci przedsiębiorcy nie ma możliwości dokonywania bieżących działań w ramach przedsiębiorstwa takich jak: sprzedaż towarów i świadczenie usług oraz regulowanie zobowiązań wobec pracowników oraz kontrahentów.

 

Znacząco zmniejsza to szanse na kontynuację działalności  po przeprowadzeniu działu spadku, tym bardziej, że w przypadku braku porozumienia między spadkobiercami uregulowanie spraw spadkowych może trwać wiele miesięcy, a nawet lat.

Podobna sytuacja dotyczy popularnej formy prowadzenia wspólnej działalności gospodarczej przez osoby fizyczne, tj. spółek cywilnych. Formalnie wszak to wspólnicy spółki cywilnej (a nie sama spółka cywilna) są przedsiębiorcami, podlegającymi obowiązkowi wpisu do CEIDG. Z tego powodu śmierć wspólnika niejednokrotnie powodować może podobne zagrożenie dla płynności działania spółki jak śmierć  osoby prowadzącej firmę samodzielnie. Dotyczy to w szczególności najliczniejszych w Polsce spółek cywilnych dwuosobowych.

Obecnie jedynym sposobem uniknięcia tych wszystkich perturbacji jest przekształcenie działalności osoby fizycznej w podmiot będący osobą prawną, np. najpopularniejszą obecnie spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Wiążą się z tum jednak przynajmniej trzy bariery, które sprawiają, że taka alternatywa jest mało popularna, a wyjście to nie rozwiązuje problemu sukcesji firm rodzinnych: samo przekształcenie działalności osoby fizycznej w spółkę jest kosztowne, spółki nie są transparentne podatkowo (podatek płaci się od zysków i od dywidendy), a także spółka to rozszerzona sprawozdawczość finansowa, która również jest kosztowna.

Przedsiębiorstwo w spadku

 Przedsiębiorcy od lat apelowali o zmiany w prawie, które ułatwiłyby sukcesję firm rodzinnych. Ostatecznie w lipcu tego roku pojawił się projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej.

Nowe przepisy wprowadzają rewolucyjne zmiany – pozwalają na kontynuowanie biznesu. W szczególności na utrzymanie w mocy kontraktów cywilnoprawnych, umów o pracę, a także decyzji administracyjnych. Służyć temu ma wprowadzenie do porządku prawnego instytucji zarządcy sukcesyjnego, który będzie mógł zarządzać wyodrębnioną częścią majątku stanowiącą przedsiębiorstwo w imieniu własnym, lecz na rachunek następców prawnych przedsiębiorcy i ze skutkiem w ich majątku. Będzie on umocowany do czynności sądowych i pozasądowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa, zwanego w tym okresie „przedsiębiorstwem w spadku”. Instytucja ta będzie również stosowana do spółek cywilnych. Możliwe będzie zastosowanie instytucji zarządcy sukcesyjnego, w celu ułatwienia sukcesji i kontynuacji działalności spółki cywilnej po śmierci wspólnika.

 

W połowie grudnia projekt był na etapie prac w Komisji Prawniczej, ostatnim w szeregu prac poprzedzających ostateczną decyzję Rady Ministrów o przekazaniu go do Sejmu. Z dużym prawdopodobieństwem  stanie się to w najbliższych tygodniach, co oznacza, że są realne szanse, by instytucja sukcesji zaczęła funkcjonować w polskim obrocie prawnym już w przyszłym roku.

Projekt do poprawki

 Czy sukcesja rozwiąże problem? Jest co do tego wiele wątpliwości, które zgłoszono w ciągu prawie półrocznych prac nad projektem. – Instytucja zarządcy sukcesyjnego, choć bardzo pomocna, jest raczej sposobem na odłożenie ustalenia zasad zarządzania majątkiem w czasie niż faktycznym rozwiązaniem – wyjaśnia Anna Turska, doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg Tomczykowski. – Sama instytucja jest „tymczasowa”, tzn. pozwala przetrwać firmie w pierwszym, najcięższym okresie po śmierci właściciela biznesu, nie zapewnia zaś trwałych rozwiązań. Jedną z przesłanek wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego jest moment działu spadku. W praktyce znaczy to, że moment zaplanowania przekazania biznesu zostaje jedynie odłożony w czasie.

Ekspertka zwraca też uwagę na fakt, iż projekt ustawy zdaje się zachęcać przedsiębiorców do kontynuowania biznesu w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Jakkolwiek rozwiązanie to jest w Polsce bardzo popularne i najmniej sformalizowane, to jednak kreuje  najwięcej ryzyk. Głównym z nich jest odpowiedzialność całym majątkiem, również tym prywatnym, niewykorzystywanym w biznesie, za zobowiązania powstałe w związku z  prowadzoną działalnością. Warto też dodać, że to właśnie do biznesu prowadzonego w  formie jednoosobowej działalności gospodarczej zastosowanie mają nowe przepisy dotyczące konfiskaty rozszerzonej.