Bankowość spółdzielcza nie powinna być drugą ligą rynku finansowego

Bankowość spółdzielcza nie powinna być drugą ligą rynku finansowego
Dariusz Marcjasz, Fot. KBS
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Z Dariuszem Marcjaszem, pełniącym obowiązki prezesa zarządu Krakowskiego Banku Spółdzielczego, rozmawia Karol Mórawski

#DariuszMarcjasz: Trzeba podejmować próby udoskonalenia banku, tak żeby wszystkie grupy klientów, poczynając od młodych a kończąc na seniorach, miały poczucie, że jest to ich bank #KrakowskiBankSpółdzielczy #KBS

Karol Mórawski: Krakowski Bank Spółdzielczy, w którym objął Pan właśnie funkcję p. o. Prezesa, ma charakter specyficzny nawet wśród innych lokalnych instytucji finansowych. O owej specyfice przesądza funkcjonowanie niezależne, poza strukturami zrzeszeń. Jak Pan Prezes widzi rozwój takiego podmiotu na dzisiejszym rynku bankowym, który przechodzi przyspieszoną konsolidację nie tylko w jego spółdzielczym segmencie?

Dariusz Marcjasz: Zawsze wychodzę z założenia, że czynnikiem decydującym o powodzeniu każdego projektu, w który się angażuję, jest osiągany wynik. Krakowski Bank Spółdzielczy jako przedsiębiorstwo także stanowi swoisty projekt, a zatem i w jego przypadku powinniśmy oczekiwać określonego rezultatu.

Jeżeli będzie on uzasadniał kontynuację dotychczas prowadzonej polityki, a więc funkcjonowania poza strukturami zrzeszeń, to myślę, że wszyscy interesariusze będą usatysfakcjonowani. Przypomnę tylko, że dzięki  niezależności bank faktycznie skupia wokół siebie ludzi aktywnych, uczestniczących w życiu instytucji z prawdziwym zaangażowaniem.

Osoby te, a szczególnie członkowie KBS, którym odpowiada  formuła samodzielnego banku, stanowią niezwykle cenny kapitał. Ich głos powinien stanowić wskazówkę dla organów władz, obieranych na drodze demokratycznego głosowania i będących reprezentantami członków.

Nie wyobrażam sobie, by możliwe było zignorowanie tych cennych opinii i zmierzanie chociażby ku modelowi zrzeszeniowemu wbrew oczekiwaniom faktycznych właścicieli banku.

Przypomnę tylko, że nie dyskutujemy tu o hipotetycznej wyższości funkcjonowania w strukturach zrzeszenia nad samodzielnym prowadzeniem działalności czy odwrotnie, bo przecież nie sposób doszukiwać się generalnej zasady dla wszystkich, tak zróżnicowanych instytucji. Zrzeszenia spełniają przecież istotną funkcję dla banków, będących w różnej pozycji finansowej.

Bankowość spółdzielcza w Polsce kojarzy się często z obszarami wiejskimi lub niewielkimi aglomeracjami. KBS to jedna z tych stosunkowo nielicznych lokalnych instytucji finansowych, funkcjonujących w dużych metropoliach. Jak zdaniem Pana Prezesa można się odnaleźć w tych uwarunkowaniach?

Tutaj znowu przestrzegałbym przed generalizowaniem i wyciąganiem zbyt ogólnych wniosków. Jeśli popatrzeć przez pryzmat klientów zarówno tego banku spółdzielczego, jak i całego sektora, to wśród nich są konsumenci, liczne jednostki samorządu terytorialnego, spółdzielnie czy też przedsiębiorstwa, ze szczególnym uwzględnieniem sektora MŚP i mikrofirm.

I właśnie dla tych niewielkich graczy bankowość spółdzielcza jest cennym partnerem nie tylko w obszarze stricte biznesowym. Przedsiębiorcy ci wiedzą, że udając się do lokalnej instytucji finansowej, mogą uzyskać poradę i wsparcie niejednokrotnie wykraczające poza to, co jest w stanie zaoferować nawet najbardziej profesjonalny i doświadczony, ale niezwiązany z życiem danej społeczności doradca inwestycyjny bądź kredytowy.

Mówiąc wprost, bank spółdzielczy staje się dla nich partnerem nie tylko w prowadzeniu interesów, ale także w codziennym życiu. Ta cecha wyróżnia lokalność, a w owej lokalności jest olbrzymia siła, bez względu na to, czy mówimy o dużych, czy mniejszych miastach.

W jakim kierunku powinna zatem zmierzać transformacja cyfrowa Krakowskiego Banku Spółdzielczego, uwzględniając także te uwarunkowania, które pojawiły się w związku z epidemią?

Odpowiedź jest chyba prosta. W KBS jeszcze nie zafunkcjonował chociażby system BLIK, nie wprowadzono wielu instrumentów, które w innych bankach, także spółdzielczych, są już obecne.

Oczywiście, w niektórych projektach KBS wykracza ponad standard, niemniej chciałbym nie tylko postępować za liderami, ale wręcz wypracować własny model, który później mógłby być powielany zarówno na rynku spółdzielczym, jak i komercyjnym.

Nierzadko spotkać można głosy, że polska spółdzielczość, również finansowa, przeżywa ostatnio regres. Co zrobić, by skłonić ludzi do większego zaangażowania w tę formę funkcjonowania w gospodarce?

Od wielu lat trwa dyskusja, jakie powinno być miejsce młodych ludzi w bankowości spółdzielczej, zarówno jako klientów tych banków, jak i świadomych uczestników obrotu gospodarczego.

Od tego należy zacząć. Bankowość spółdzielcza nie powinna być jedynie swego rodzaju drugą ligą rynku finansowego. Te instytucje muszą nadążać za aktualnymi potrzebami wszystkich grup klientów oraz trendami wyznaczanymi przez rozwój globalnej branży finansowej.

Dziś takim minimum są choćby usługi z obszaru płatności mobilnych, analogiczne do tych, z jakich możemy korzystać w bankach komercyjnych.

Wdrażając aktualną ofertę pozwalamy na to, by klient z młodego pokolenia po pierwsze zauważył, że banki spółdzielcze z jednej strony rozwijają się równie szybko jak globalne giganty i równie skutecznie nadążają za trendami światowymi, a z drugiej, że jednocześnie dają możliwość bycia udziałowcem, czyli współwłaścicielem.

To jest niewątpliwą przewagą bankowości lokalnej, której nie są w stanie zapewnić nawet najbogatsze podmioty funkcjonujące w formie spółek akcyjnych. Jeśli młody człowiek to zauważy i rozpropaguje dalej informację, na jakich zasadach działa spółdzielnia i jaki można mieć na nią wpływ, wówczas spółdzielczość będzie budowana na poziomie lokalnym.

Wiele się mówi o tym, że obecne uwarunkowania legislacyjne nie sprzyjają idei spółdzielczości finansowej. Czy ten obszar faktycznie jest problemem, czy dałoby radę zachęcić ludzi do uczestnictwa w spółdzielczym sektorze finansowym również przy dzisiejszym stanie uwarunkowań prawno-regulacyjnych?

Osobiście ubolewam nad tym, że w obecnej rzeczywistości najłatwiej jest narzekać na przepisy, na uwarunkowania, jednym słowem na wszystko, co jest dookoła. Myślę, że zrzeszenia pokazały, iż  lepiej po prostu zacząć działać.

Chciałbym postępować właśnie w ten sposób. Oczywiście, można wskazywać, co mogłoby zostać jeszcze poprawione czy udoskonalone, także w obszarze regulacyjnym, ale przede wszystkim pamiętajmy, że bank jako instytucja rozwija się razem z członkami, ze spółdzielcami.

Dlatego trzeba podejmować próby udoskonalenia go, tak, żeby wszystkie grupy klientów, poczynając od młodych, a kończąc na seniorach, miały poczucie, że to jest ich bank. Nie obwiniałbym szczególnie legislacji, gdyż często nie ona okazuje się przyczyną tego, że coś nie idzie tak, jak byśmy sobie życzyli.

Źródło: aleBank.pl