Bankowość i Finanse | Bezpieczeństwo | Wakacyjne roztargnienie może nas dużo kosztować!

Bankowość i Finanse | Bezpieczeństwo | Wakacyjne roztargnienie może nas dużo kosztować!
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Sezon wakacyjny w pełni. Górskie wspinaczki, aktywny wypoczynek pod żaglami czy beztroskie leniuchowanie na polskiej wsi to doskonały czas, by zapomnieć o Bożym świecie. Jednak w czas letniej kanikuły nie wszyscy mają urlop. Dla złodziei nasze roztargnienie to szansa na niemały zarobek. Stawką w tej grze często jest największa wartość - nasza tożsamość.

Udając się na wakacyjny wyjazd, pieczołowicie zabezpieczamy nasz dobytek. Mieszkania strzeże kuzyn, przyjaciel lub zaufany sąsiad. Auto, jeśli akurat nie towarzyszy nam w letnich wojażach, trafia na parking strzeżony, zaś rower, na którym pokonujemy leśne ścieżki, wyposażamy w pancerną blokadę.

W całym tym zamieszaniu zdarza się nam zapominać o najcenniejszym, czyli ochronie tożsamości. Jakże często na wakacyjnym szlaku pozostawiamy dowód osobisty osobom trzecim, poczynając od recepcjonisty w hotelu, a kończąc na pracownikach wypożyczalni rowerów, skuterów czy sprzętu pływającego, którzy bezprawnie przetrzymując nasz dokument tożsamości, chcą w ten sposób zabezpieczyć zwrot przedmiotu, często wartego zaledwie kilkaset złotych.

Także i wówczas, kiedy nasz portfel padnie łupem kieszonkowca, z reguły martwi nas jedynie utrata gotówki. O tym, że ukradziono również dokumenty, przypominamy sobie dopiero (i to nie zawsze), gdy zgłaszamy kradzież na posterunku Policji – i chwilę później zapominamy o całej sprawie…

TO BŁĄD. POWAŻNY BŁĄD, którego konsekwencje możemy odczuwać nawet przez wiele lat.

Utrata dokumentów, czy to w wyniku kradzieży, czy zagubienia, to jeden z najpoważniejszych problemów, jakie mogą przydarzyć się nam nie tylko podczas wakacji. Kradzież roweru to strata w wysokości zazwyczaj od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Przywłaszczenie auta będzie nas kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mieszkaniowy włamywacz zrabuje nasz dobytek o wartości nie większej niż kilka, czasem kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Tracąc kontrolę nad dowodem osobistym, paszportem czy prawem jazdy, możemy bezwiednie zostać wplątani w oszustwo np. na 20 mln zł! Taką właśnie kwotę usiłowali wyłudzić przestępcy w ubiegłym roku (i kilkukrotnie w ciągu ostatnich lat), posługując się cudzym dowodem tożsamości i założoną na niego działalnością gospodarczą. Gdyby udało się im zrealizować swój plan, prawowity posiadacz dokumentu mógłby dowiedzieć się o całym procederze, odbierając z poczty sądowy nakaz zapłaty, albo „zaproszenie” do rozmowy z komornikiem, który chce wyegzekwować gigantyczny dług.

Co gorsza, ten czarny scenariusz nie musiałby oznaczać końca problemów. Świat przestępczy powszechnie wymienia się skradzionymi danymi osobowymi, traktując je jako swoistą walutę. Może się zatem okazać, że za kilka tygodni, miesięcy czy nawet lat inny gang skorzysta z tego samego dokumentu, by zaciągnąć kolejny kredyt, pożyczkę, wyłudzić kosztowne towary z hurtowni albo wynająć mieszkanie na cudze nazwisko, żeby ukraść wyposażenie.

Zgłoszenie kradzieży dowodu osobistego, paszportu czy prawa jazdy na Policji nie powstrzyma kryminalistów. Przedsiębiorcy, w tym banki i instytucje pożyczkowe, nie mają dostępu do rejestrów policyjnych, nie mogą zatem sprawdzić w nich, czy przedstawiony dokument nie należy do osoby, która się nim w danym momencie posługuje.

Na szczęście istnieje skuteczny sposób, by pokrzyżować szyki złodziejom tożsamości. To System DOKUMENTY ZASTRZEŻONE, unikatowy mechanizm wymiany informacji o utraconych dowodach tożsamości i innych dokumentach publicznych, z którego na bieżąco korzystają wszystkie banki, instytucje pożyczkowe, operatorzy telekomunikacyjni oraz inni dostawcy usług masowych. W przeciwieństwie do organów ścigania, które odnotowują jedynie utratę dowodu osobistego, paszportu bądź prawa jazdy wskutek popełnienia przestępstwa, w Systemie DZ uwzględniane są także przypadki zagubienia dokumentów.

Ich utratę powinni w bankach zgłaszać wszyscy – także ci, którzy nie posiadają rachunku bankowego. Wystarczy udać się do najbliższej placówki bankowej, by podać dane skradzionych czy zagubionych dokumentów! Zgłoszenia przyjmowane są bowiem także od osób niekorzystających z jakichkolwiek usług sektora finansowego. Większość banków przyjmuje je pod ogólnopolskim numerem 828 828 828, pod którym możemy jednocześnie zastrzec skradzioną lub zagubioną kartę płatniczą.

Tylko w I kw. br. udaremniono 1373 próby wyłudzeń pożyczek i kredytów na łączną kwotę 62,1 mln zł. Od 2015 r. aktywność oszustów sukcesywnie się obniża, między innymi dzięki rosnącej świadomości Polaków, jak zachować się w przypadku utraty dokumentów – nie oznacza to, niestety, że kradzież tożsamości jest rzadkością!

Zastrzegania dokumentów jest na szczęście coraz bardziej powszechne. W pierwszych trzech miesiącach br. doszło do 49 452 nowych zastrzeżeń, co oznacza, że każdego dnia do rejestru trafiały informacje o ponad 500 zagubionych lub skradzionych dokumentach tożsamości.

Fizyczna utrata dowodu to nie jedyny powód, żeby zawiadomić placówkę bankową. Jeśli pozostawiłeś dowód osobisty jako zastaw za kajak czy skuter, lepiej postaraj się o nowy dokument, a stary zgłoś niezwłocznie do systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE. Nigdy nie wiesz, kim jest ten z pozoru sympatyczny człowiek, któremu w zamian za godzinę frajdy na quadzie powierzyłeś w zastaw najcenniejszy skarb – swoją tożsamość…

www.DokumentyZastrzezone.pl

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK