Banki spółdzielcze pod silnym nadzorem klientów

Banki spółdzielcze pod silnym nadzorem klientów
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Klienci banków spółdzielczych uważnie śledzą kondycję finansową tych instytucji. Deponenci lepiej kontrolują sytuację, jeśli dana placówka aktywnie działa w internecie. Tak wynika z prowadzonych przez dwa lata badań. W ekonomicznej analizie pojawia się też... efekt aureoli, termin znany z psychologii.

Badania wskazują, że część klientów kieruje się nieformalnymi i bywa, że niedokładnymi informacjami na temat bezpieczeństwa banku. Mylą oni różne banki spółdzielcze działające w tej samej okolicy, zwłaszcza jeżeli oba banki należą do tego samego zrzeszenia i mają zbliżone lub wręcz to samo logo. Działa tu znany z psychologii efekt aureoli.

– Zaobserwowałem, że „dobra sława” jednego banku spółdzielczego zachęca klientów do lokowania środków także u jego lokalnych konkurentów, niezależnie od ich faktycznej kondycji finansowej – wyjaśnia dr hab. Łukasz Kozłowski z Katedry Bankowości, Ubezpieczeń i Ryzyka w Akademii Leona Koźmińskiego. – O ile słabsze banki mogą skorzystać z „dobrej sławy” swoich lokalnych konkurentów, o tyle banki mocniejsze powinny zadbać o lepszą identyfikację swojej marki, aby uniezależnić się od sytuacji swoich konkurentów – doradza ekonomista.

Dostrzeżenie efektu aureoli nie oznacza jednak, że wpłacający swoje pieniądze do banków spółdzielczych działają generalnie nieracjonalnie. Ze szczegółowych badań prowadzonych w latach 2014-2016 przez dr. hab. Łukasza Kozłowskiego wynika, że duża grupa klientów banków spółdzielczych potrafi trafnie oceniać stabilność tych instytucji finansowych. W efekcie wybierają oni banki postrzegane jako mniej ryzykowne i bardziej rentowne. Silnymi bodźcami pozytywnie wpływającymi na „oddolne” dyscyplinowanie banków spółdzielczych są m.in. duża konkurencja na lokalnym rynku bankowym i aktywność placówek w internecie.

– Banki otwarte na nowe kanały komunikacji z reguły chętniej publikują na swojej stronie internetowej i w mediach społecznościowych sprawozdania finansowe oraz szczegółową ofertę produktową, czy też udostępniają klientom internetowe systemy transakcyjne – tłumaczy dr hab. Łukasz Kozłowski z Katedry Bankowości, Ubezpieczeń i Ryzyka w Akademii Leona Koźmińskiego. – Deponenci tych banków otrzymują łatwiejszy i szerszy dostęp do informacji o banku, a także narzędzie do wywierania na niego wpływu poprzez możliwość szybkiego wycofania depozytów za pomocą systemu bankowości internetowej – dodaje badacz.

Ekspert przekonuje, że wnioski z jego badań mogą wesprzeć bezpieczeństwo sektora bankowego, ponieważ wskazują, że dyscyplina jest w rękach nie tylko władz nadzorczych, ale też klientów.

– Pamiętajmy, że w Polsce działa ponad 500 banków spółdzielczych. Trudno jest objąć dokładnym nadzorem państwowym wszystkie te podmioty. Skoro jednak przynajmniej część z nich, jak wykazało badanie, jest relatywnie skutecznie dyscyplinowana przez deponentów, to warto byłoby przekierować specjalistów w nadzorze finansowym na te banki, które w mniejszym stopniu mogą polegać na czujnym oku swoich klientów. I w ten sposób lepiej wykorzystać siłę kadry nadzorczej – podsumowuje autor badania.

Ekonomista zebrał dane z 363 polskich banków spółdzielczych, prześledził ich sprawozdania finansowe z lat 2007-2013, odległości od konkurencyjnych placówek oraz to, co placówki publikowały na stronach internetowych i w mediach społecznościowych – na Facebooku i Twitterze. Opracował również szczegółową mapę pokazującą, w których regionach i miastach opisywany nacisk klientów na banki spółdzielcze jest najmocniejszy. Właśnie ukazała się książka pt. „Banki spółdzielcze a deponenci. Empiryczna analiza działań dyscyplinujących”, zawierająca praktyczne wskazówki, jak wnioski z badań mogą wesprzeć bezpieczeństwo sektora bankowego.

Badanie sfinansowało Narodowe Centrum Nauki.

Łukasz Kozłowski

Akademia Leona Koźmińskiego