Banki spółdzielcze: O odpowiedzialności w blaskach i cieniach spółdzielczego święta

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

nbs.2016.06.foto.010.a.400xPrzed nami tradycyjne święto spółdzielczości. Obyczaj nakazuje, aby z takiej okazji eksponować zalety fenomenu, z którym święto jest powiązane. Dlatego wszystkim, którym bliska jest idea spółdzielczości, a spółdzielczości bankowej w szczególności, przekazuję wyrazy uznania za kontynuowanie dzieła twórców i założycieli banków spółdzielczych w Polsce. Jednocześnie życzę, aby historyczne zasługi nie przesłaniały wyzwań i ryzyka, jakie przed spółdzielcami tworzy współczesność.

Prof. dr hab. Jan Szambelańczyk

Prof. dr hab. Jan Szambelańczyk, jest profesorem zwyczajnym w Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, kieruje Katedrą Pracy i Polityki Społecznej, jest także członkiem Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk.

Nic się nie stało?

W okolicznościowych debatach można z satysfakcją mówić, że kolejny rok sektor banków spółdzielczych jest na plusie. Aby jednak móc w kolejnych latach świętować dobre wyniki, trzeba wyciągnąć wnioski z doświadczeń zarówno dalekiej, jak i bliskiej przeszłości. Nie można bowiem udawać, że NIC SIĘ NIE STAŁO od poprzedniego święta, gdyż – co prawda z hukiem – upadł, ale tylko jeden bank spółdzielczy. A to, że był największy i nieroztropny, to problem jego właścicieli, kadry i innych interesariuszy tego banku. Kiepską pociechą jest, że ogniwa sieci bezpieczeństwa szybko i skutecznie ograniczyły negatywne konsekwencje dla deponentów, zresztą w ostatecznym rachunku głównie kosztem podatników w Polsce.

O tym, że COŚ SIĘ STAŁO można było usłyszeć od rozgniewanych pracowników innych banków spółdzielczych, którym obowiązek przekazania należnej części Funduszu Ochrony Środków Gwarantowanych na wypłaty dla deponentów ograniczył lub zabrał premie bądź nagrody u progu 2016 r. Stało się także to, iż upadek SBRiR w Wołominie poza tym, że miał negatywny wpływ na wizerunek banków spółdzielczych, był swoiście symboliczny. Niezorientowany klient otrzymał kłopotliwy dla sektora spółdzielczego przekaz, który w kontekście afer w Wołominie wzmocnił stereotyp podobieństwa spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej i banku spółdzielczego.

COŚ SIĘ STAŁO także dlatego, że nie był to jedyny incydent wynikający z nieroztropności w sektorze spółdzielczym w minionym roku, choć najbardziej spektakularny i zakończony nagłaśnianą medialnie upadłością. W okolicznościowych rozważaniach warto także dostrzec korzyści systemowe, jakie odczuwają banki spółdzielcze z niektórych regulacji (np. rozwiązania dotyczące podatku bankowego, nowelizacja przepisów ustawy o bankach spółdzielczych, zmiany w przepisach odnośnie do składek na BFG czy wykorzystania FRBS na kapitalizację systemów ochrony instytucjonalnej). Po wielu perturbacjach, przysłowiowym rzutem na taśmę, udało się powołać systemy ochrony instytucjonalnej w zrzeszeniu BPS i SGB. Ale to dopiero start w nieznane i trzeba jeszcze wiele mądrości, wysiłku i kapitału, aby można było twierdzić, że to rozwiązanie stanowi opokę stabilności uczestników.

Natomiast samodzielnie i bez pomocy trzeba ocenić konsekwencje ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy, skutki informacji upublicznianych przez członków parlamentu lub rządu o groźbie upadłości banków – jeszcze w bieżącym roku, dyskusje i procedowanie regulacji problemu frankowiczów, usilne popularyzowanie stereotypu bankstera przez polityków i media, wreszcie – co szczególnie nieprzyjemne – podziały w rodzinie i przejawy egoistycznych postaw w środowisku banków spółdzielczych, zagrażające kryzysami w bankach za miedzą. Byłoby lekkomyślnością graniczącą z nieodpowiedzialnością lekceważenie tych konsekwencji i nieprzygotowywanie się na prawdopodobne scenariusze bliższej i dalszej przyszłości!!!

Jak jest?

W dynamicznie zmieniającym się środowisku działania banków spółdzielczych trzeba z troską i rozwagą cyklicznie pytać JAK JEST? Pytać nie po to, aby uzyskiwać zdawkowe, grzecznościowe lub katastroficzne odpowiedzi, ale po to, by na podstawie rzetelnych informacji, danych oraz obiektywnych ocen móc racjonalnie planować działania operacyjne i kreować szytą na miarę strategię banku spółdzielczego. Bez wchodzenia w szczegółowe dane, które w praktyce każdego banku spółdzielczego muszą dotyczyć odpowiednich porównań do świadomie wybranego benchmarku, można wskazać, że nadal banki spółdzielcze – jako sektor – rosną, ale coraz wolniej. Spada dynamika depozytów, BS-y w obu zrzeszeniach znacząco lepiej radzą sobie z kredytami mieszkaniowymi dla osób prywatnych, kredytami klientowskimi, a nawet konsumpcyjnymi niż z kredytowaniem przedsiębiorców indywidualnych i przedsiębiorstw. Generalnie udało się nawet nieco poprawić niektóre wskaźniki (po wyeliminowaniu wpływu SBRiR Wołomin). Nieco inaczej układa się to w niezrzeszonym Krakowskim Banku Spółdzielczym.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI