Bańka na rynku nieruchomości możliwa, ale nie zaraz

Bańka na rynku nieruchomości możliwa, ale nie zaraz
Fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Co napędza ceny na rynku nieruchomości w Polsce i jakie są ograniczenia podażowe ‒ mówił podczas Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych dr Marcin Mrowiec, Główny Ekonomista Banku Pekao SA, w rozmowie z portalem aleBank.pl.

#MarcinMrowiec: Ceny są teraz nominalnie wysokie, ale pensje też wzrosły. I na dzień dzisiejszy o bańce nie powinniśmy mówić #KFNM #RynekMieszkaniowy #BańkaNaRynkuNieruchomości @BankPekaoSA

Maciej Małek: Czy należy obawiać się zaistnienia tzw. bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości w Polsce?

Dr Marcin Mrowiec:  Myślę, że jest to zagrożenie realne. Jako miarę bańki na rynku nieruchomościowym traktuję relację tego, ile przeciętny Kowalski pracujący w tych miejscach, które badamy, a rynek hipoteczny w Polsce to jest głównie kilka największych aglomeracji – może kupić metrów kwadratowych za pensję.

Narodowy Bank Polski prowadzi statystykę, ile metrów kwadratowych można kupić za roczną pensję w danym miejscu.

Wiemy, że ceny nieruchomości rosły w ostatnich latach, natomiast jeśli odniesiemy wzrost cen nieruchomości do wzrostu płac, to dostajemy prawie stabilną sytuację. One mniej więcej rosły w tempie podobnym.

Czytaj także: Rynek mieszkaniowy: nie ma bańki, ale trzeba rozwinąć rynek listów zastawnych

W związku z czym ‒ ceny są teraz nominalnie wysokie, ale pensje też wzrosły. I na dzień dzisiejszy o bańce nie powinniśmy jednak mówić.

Natomiast jeśli popatrzymy w przyszłość, wiedząc że Rada Polityki Pieniężnej wedle wszelkiego prawdopodobieństwa będzie utrzymywała stopy procentowe na poziomie takim, jaki jest, czyli relatywnie niskim, poniżej inflacji, to z jednej strony zachęca to do zaciągania kredytu hipotecznego. Ponieważ jest on relatywnie tani.

A z drugiej strony zniechęca do utrzymywania wolnych środków w bankach, bo banki nie są w stanie za nie zapłacić więcej niż płacą.

Czytaj także: Pengab – recesja na horyzoncie?

Te dwa czynniki napędzają i będą napędzały wzrost cen.

I jeżeli na to nałożymy ograniczenia podażowe, po stronie tego ile branża, szeroko pojęta, może wyprodukować mieszkań – a generalnie branża może produkować wolniej niż banki kredyty – i jeżeli stopy procentowe będą niskie, i wiemy jakie są ograniczenia chociażby po stronie gruntów, których żaden z deweloperów nie jest w stanie przeskoczyć, to obawiam się, że w kolejnych kwartałach bańka będzie się nam powiększała ‒ prognozuje dr Marcin Mrowiec, Główny Ekonomista Banku Pekao SA.

Czytaj także: Do kiedy będzie boom na rynku mieszkaniowym?

Źródło: aleBank.pl