Bank nie musi zapewnić aplikacji pod każdy system operacyjny

Bank nie musi zapewnić aplikacji pod każdy system operacyjny
Fot. stock.adobe.com / ipopba
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czy posiadacz iPhone’a jest dyskryminowany przez swój bank, jeśli ten wypuszcza aplikację mobilną dostępną tylko pod systemem Android? Takie szokujące opinie spotkać można na forach internetowych. Prawnicy nie mają wątpliwości: żadna dyskryminacja tu nie zachodzi, a dostawca usług - także finansowych - ma pełną swobodę wyboru, na jakie platformy udostępnia swoją ofertę.

Sytuacja na rynku mobilnych systemów operacyjnych jest dość klarowna. Jeśli pominąć proste telefony, wyposażone jedynie w podstawowe funkcje i klasyczną klawiaturę, „tort” podzieliło między siebie dwóch graczy: Google’owski Android i iOS, instalowany w telefonach Apple.

Wielu dostawców aplikacji mobilnych, także bankowych, przygotowuje wersje na obydwie platformy, inni decydują się na jedną z nich, z reguły dominującego pod względem liczby używanych telefonów Androida.

To zaś jest nie w smak użytkownikom sprzętu z alternatywnym systemem, którzy – jeśli korzystają z usług banku, udostępniającego aplikację jedynie pod Androida – musieliby zaopatrzyć się w nowy telefon, o ile rzecz jasna nie chcą logować się do bankowości elektronicznej klasycznie, za pośrednictwem przeglądarki.

„Zakończyć tę dyskryminację – i to już!”

Frustracja i zniechęcenie w takiej sytuacji jest w pełni zrozumiałe. Rzecz w tym, że niektórzy klienci starają się dopasowywać na siłę kwalifikację prawną do zaistniałej sytuacji, chociażby twierdząc, iż tego rodzaju polityka banków była równoznaczna z dyskryminacją konsumentów, dysponujących sprzętem od Apple’a.

– Brak możliwości korzystania z aplikacji mobilnej danego banku pozbawia klienta m.in. możliwości wykonywania popularnych i wygodnych operacji BLIK, czy też w niektórych przypadkach, możliwości korzystania z promocji organizowanych przez banki lub firmy zewnętrzne – pisał na internetowym forum jeden ze zdegustowanych klientów, sugerując, jakoby obowiązkiem instytucji finansowej było zapewnienie konsumentowi dostępu do wymienionych funkcjonalności, niezależnie od tego jakim urządzeniem mobilnym dysponuje klient.

Rozgoryczony użytkownik określa postawę banku jako „brak szacunku” i „niedbalstwo”, po to, by podsumować swe roszczenia w następujący sposób:

– Uważam, iż sprawę takiego traktowania klientów powinno się nagłaśniać, by zakończyć tę dyskryminację poprzez zmuszenie banków do dostosowania swoich aplikacji do współczesnych realiów i wszystkich klientów. Mamy 2022 rok, a nie lata ‘60 w USA!

Czytaj także: Polacy coraz chętniej płacą BLIK-iem także na poczcie; wzrost transakcji aż o 60 proc. rdr

Ekspert: to nie dyskryminacja…

Czy faktycznie dostawca usług finansowych, wypuszczając aplikacje na urządzenia mobilne, powinien uwzględnić wszystkie dominujące systemy operacyjne? Eksperci podkreślają, iż takie rozumowanie to nic innego, jak nadinterpretacja prawa.

– Pojęcie dyskryminacji konsumentów faktycznie istnieje. Zostało wprowadzone do europejskiego porządku prawnego przez dyrektywę 2006/123/WE. Dotyczy ono jednak zakazu nierównego traktowania konsumentów pochodzących z różnych państw członkowskich.

Przykładami takiej dyskryminacji jest np. wyższa cena usługi dla konsumentów z innych państw członkowskich lub niehonorowanie gwarancji wydanej w innym kraju należącym do UE – wskazał Michał Skrzypek, Senior Associate i Adwokat w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.

Tymczasem w omawianym przypadku nie dochodzi do żadnego ze wspomnianych przypadków. Dostępność bankowych usług w formie mobilnej tylko na jednej platformie cyfrowej dotyczy zarówno konsumenta z Polski, innego kraju członkowskiego UE, a nawet państwa spoza Wspólnoty.

– Brak w ofercie banku, działającego przecież na rynku konkurencyjnym, aplikacji działającej na konkretnym typie smartfona nie prowadzi do dyskryminacji konsumenta. Posiadany smartfon nie jest cechą wyróżniającą konsumenta, lecz jedynie efektem wcześniej podjętej decyzji zakupowej – zaznaczył ekspert, dodając, iż jedynym poszkodowanym w całej sytuacji może być… sam bank.

– Brak aplikacji rodzi dla banku ryzyko, iż konsumenci posługujący się danym rodzajem telefonu po prostu wybiorą ofertę konkurencyjnego podmiotu – zauważył Michał Skrzypek.

… tylko normalna polityka produktowa banku…

Podobnie jak ustawodawstwo unijne, także i polskie prawo nie zawiera żadnych regulacji, które obligowałyby przedsiębiorców do udostępniania swych zasobów na różne systemy operacyjne, nawet, jeśli mówimy tylko o tych najistotniejszych.

– Działania dyskryminacyjne wobec konsumentów mogą być oceniane przez pryzmat trzech ustaw tj. ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Oferowanie przez bank aplikacji działającej tylko na jednym z dwóch głównych systemów operacyjnych nie narusza przepisów żadnej z tych ustaw. Nie prowadzi bowiem do zaburzenia konkurencji, nie stanowi też wprowadzenia konsumenta w błąd i nie skutkuje zbiorowym naruszeniem interesów konsumentów. Nie prowadzi to także do zniekształcania zachowań konsumentów – twierdzi ekspert.

Zwraca też uwagę, iż racjonalnie postępujący konsument przed podjęciem decyzji o otwarciu konta w danym banku zapozna się z możliwościami, także technicznymi, jakie zapewnia ta instytucja, a jeśli te nie będą dlań satysfakcjonujące, także z uwagi na brak aplikacji dostępnej na smartfona będącego w posiadaniu klienta, wówczas zdecyduje się na nawiązanie współpracy z innym bankiem.

Ewentualnie, jeśli jednak założy tam konto, będzie musiał liczyć się z niedogodnościami w postaci braku możliwości korzystania z funkcji dostępnych jedynie w kanale mobilnym, czyli choćby wspomnianych płatności BLIK-iem. I nie jest to żadna nowość.

Od dawna klient kupujący sprzęt (np. fotograficzny bądź audio) jednego producenta – musiał się liczyć z niemożnością stosowania akcesoriów, dedykowanych produktom innych marek.

Czytaj także: Innowacje a rozwój systemów płatniczych, dwa wyzwania dla banków

… chyba, że wyznajemy teorie spiskowe

Michał Skrzypek zaznacza, iż teoretycznie można sobie wyobrazić sytuację, w której ograniczanie dostępności aplikacji do jednego systemu byłoby równoznaczne z naruszeniem interesów konsumenta, jednak – jak twierdzi – potrzeba wiele wyobraźni, aby stworzyć taki hipotetyczny scenariusz.

– Bank tak postępujący musiałby być monopolistą i stosować taką praktykę bez uzasadnienia innego niż zamiar pozyskania zamożniejszej klienteli (smartfony działające w oparciu o system iOS są przecież co do zasady kosztowniejsze od Androidów). Taka sytuacja jest jednak dalece hipotetyczna – podkreśla ekspert.

Inny przypadek, równie, a może jeszcze bardziej odległy od rynkowych realiów, to ewentualna zmowa rynkowego giganta z bankami.

– O działaniach sprzecznych z prawem, również wyłącznie w sferze gdybania, można by mówić, gdyby okazało się, że to dostawca usług Google, wymuszających korzystanie z systemu Android, zawiera porozumienia z bankami przewidujące nieudostępnianie aplikacji działających na systemie Apple. To byłoby bowiem działanie zmierzające do ograniczenia konkurencji, lecz nie na rynku bankowym – zauważa Michał Skrzypek.

Póki zatem podobne, iście spiskowe scenariusze nie zostaną potwierdzone w rzeczywistym obrocie – a biorąc pod uwagę specyfikę funkcjonowania wolnego rynku jest to co do zasady nierealne – trudno winić bank o to, że nie ponosi gigantycznych nakładów jedynie po to, by uszczęśliwić wszystkich posiadaczy telefonów komórkowych.

Czytaj także: Fundacja Polska Bezgotówkowa: miliard transakcji od początku Programu!

Karol Mórawski
Karol Jerzy Mórawski, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Przez wiele lat pracował w Muzeum Techniki w Warszawie oraz Muzeum Historycznym m.st. Warszawy. Autor wielu publikacji z zakresu krajoznawstwa, historii Warszawy oraz dziejów polskiej motoryzacji. W latach 2005-2010 współpracował m.in. z redakcjami stołecznymi dzienników „Życie”, „Dziennik – Polska, Europa, Świat” oraz „Polska The Times”. Od 2010 r. współpracuje jako dziennikarz z Wydawnictwem Centrum Prawa Bankowego i Informacji, m.in. pisze dla: Miesięcznika Finansowego BANK oraz portalu Bank.pl.
Źródło: BANK.pl