Bank i Klient: Jak ludzie w jakąś bzdurę uwierzą to później trudno to odkręcić

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2013.12.foto.040.400xZ najlepszym dziennikarzem ekonomicznym 2013 r., laureatem XI edycji Konkursu im. Władysława Grabskiego, red. Maciejem Samcikiem rozmawiają Przemysław Barbrich i Jan Osiecki

Pewnie śni się już Pan po nocach niektórym bankowcom, a gdy pojawiają się nowe produkty bankowe – wielu zadaje sobie pytanie: „ciekawe, co Samcik o tym napisze?”. Łechce to próżność?

– Oczywiście, że tak. Jednak najbardziej lubię, gdy bankowcy, zanim nowy produkt trafi na rynek, powiedzą mi po cichu coś na jego temat i dzięki temu – po starej znajomości – będę mógł go zrecenzować przed debiutem. A już ideałem jest sytuacja, w której ta recenzja może mieć wpływ na ostateczny wygląd produktu i sprawić, że po wejściu na rynek będzie on lepszy.

Zdarza się, że kopię po kostkach, krytykuję, opisuję różne wpadki bankowców, ale na koniec dnia wszystkim chodzi o to, żeby jakość obsługi klientów była lepsza, a produkty bardziej przejrzyste i uczciwe. Tak naprawdę gram z bankowcami w jednej drużynie.

Są już tacy bankowcy, który próbują konsultować swoje produkty z Panem? Robią coś w rodzaju stress testów, na zasadzie „jak przejdzie u Samcika, to jest to naprawdę dobra oferta”?

– Było kilka takich przypadków. Mogłem poznać dokładnie produkt finansowy przed jego oficjalnym debiutem, oceniałem go i w zaufaniu opowiadałem przedstawicielom banku, co o nim myślę. Zdaję sobie sprawę, że to był koncert życzeń i uwzględnienie wszystkich moich postulatów raczej nie byłoby możliwe. Chciałbym, żeby budowano produkt idealny dla klienta, ale to oznacza, że bank może na nim nie zarobić. Jednak jeśli choć część moich uwag zostanie wykorzystana, to jestem wygrany, podobnie jak klienci – produkt wchodzący na rynek jest po prostu lepszy

Prowadzi Pan blog „Subiektywnie o finansach”. A jaki jest polski rynek bankowy obiektywnie?

– Niewątpliwie jest jednym z najbardziej rozwiniętych technologicznie rynków bankowych w Europie. I na pewno poczynił ogromne postępy pod względem jakości przekazu reklamowego oraz jakości obsługi klientów. Choć w tym ostatnim obszarze ciągle jest jeszcze sporo do zrobienia.

Cechą charakterystyczną naszego rynku bankowego jest także jego ogromna konkurencyjność. Czasem boję się pomyśleć, co stanie się za kilka lat, gdy zostanie zakończony trwający już od pewnego czasu proces konsolidacji. W konsekwencji tych działań zmniejszy się konkurencja, a to spowoduje, że wszyscy będziemy tęsknili do obecnej sytuacji, gdy banki niemal na noże walczą o klientów. I z tego powodu oferują dziś za darmo wiele usług, za które w przyszłości niemal na pewno będziemy musieli płacić.

Co jest największym problemem naszego sektora bankowego?

– W bankach wciąż zbyt wiele do powiedzenia mają ludzie budujący plany sprzedażowe oraz tworzący produkty, a za mało ludzie odpowiadający za wizerunek. Czasem gołym okiem widać, że chociaż jakiś produkt dobrze się sprzeda i bank zarobi pieniądze, to jednocześnie doprowadzi to do utraty reputacji.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI