Bank i Klient: Europejski Frankenstein

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2011.02.foto.038.a.150Najpierw miał objąć wszystkie banki świata. Nie wypaliło. Nie udało się też w Stanach Zjednoczonych. W Europie jest z nim różnie. Innymi słowy - i straszno, i śmieszono...

Jerzy Szygiel

Kiedy w ubiegłym roku pisaliśmy o upadku idei globalnego podatku bankowego („Upadł zanim powstał” – MF BANK 9/2010), wydawało się, że ów podatek, choć już nie globalny, może jeszcze wejść w życie w Stanach Zjednoczonych i Europie. Dziś możemy powiedzieć, że z tego pomysłu pozostały resztki, i to bardzo oddalone od pierwotnych, „szlachetnych” zamiarów gromko głoszonych przez polityków po wybuchu światowego kryzysu finansowego we wrześniu 2008 r. W tym sensie Międzynarodowy Fundusz Walutowy poniósł klęskę na całej linii.

Świat mówi „tak!”, by powiedzieć „nie”

Warto przypomnieć, że właściwie nie był to pomysł MFW. To szczyt G-20 zebrany na gwałt w Pittsburghu, zaraz po pamiętnym bankructwie Lehman Brothers, zwrócił się do MFW o wypracowanie projektów rozwiązań, które miały w skali globalnej zabezpieczyć systemy finansowe przed podobnymi zapaściami w przyszłości. Kilka miesięcy później fundusz przedstawił dwa raporty, które zawierały trzy propozycje.

Pierwsza z nich postulowała „powszechny udział sektora bankowego w budowie trwałej stabilizacji finansowej”, co prasa międzynarodowa szybko i krótko, zresztą nie bez racji, nazwała „podatkiem bankowym”. Instytucje finansowe miałyby płacić ten podatek w zależności od struktury ich bilansu, szczególnie od stopnia ryzyka, który nań wpłynął. Pieniądze z podatku miały zasilać rodzaj dodatkowego funduszu gwarancyjnego, który pozostawałby do dyspozycji na wypadek nowych bankructw.

Druga propozycja była nieco szersza: sam MFW nazwał ją „podatkiem od działalności bankowej”. Przewidywała bezpośrednie ściąganie części zysków banków i… wynagrodzeń bankowców, które w oczach funduszu „przesadnie rosną bez względu na rezultaty”. W końcu trzecim, najszerszym rozwiązaniem miał być „podatek od ogółu transakcji bankowych”, tj. wprowadzenie w życie nieco zmodyfikowanej idei ekonomicznego noblisty (z 1981 r.) Jamesa Tobina (proponował on podatek jedynie od transakcji walutowych i w zasadzie nie chodziło mu o regulację sektora finansowego, tylko o przeznaczenie tego podatku na cele społeczne).

Kraje G-20 zajęły się właściwie tylko pierwszą propozycją, bo to, co zawierała druga w różnym stopniu rozstrzyga już fiskus, a trzecia zbyt wielu wydała się radykalna i „socjalistyczna”. O ile na początku wprowadzenie globalnego podatku bankowego wydawało się twardym postanowieniem, o tyle w – w miarę czasu – rósł wobec niego coraz większy opór. Pomijając rozważania na temat trudności technicznych i skutków ekonomicznych wprowadzenia takiego podatku w skali globu, głównym argumentem przeciw była jego nieracjonalna niesprawiedliwość. Sam pomysł był postrzegany nie jako wyraz dążenia do powszechnej regulacji finansów, tylko raczej jako pragnienie politycznego „ukarania” sektora bankowego za doprowadzenie do kryzysu. W łonie G-20 dość szybko ustaliła się pozaeuropejska koalicja pod przywództwem Kanady, ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI