Bank i Klient: Drogi plastik

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Dziś jej posiadanie staje się niemal standardem. Mają ją młodzi, starzy, osoby w średnim wieku. Mieszkańcy miast, wsi i miasteczek. Karta płatnicza zjednała sobie przychylność milionów Polaków. Jednak zamieszanie wokół plastikowego pieniądza, z jakim mieliśmy do czynienia na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, nie sprzyja jego rozwojowi. Wszystko rozbija się o koszty, bo żeby ktoś zyskał, stracić musi ktoś. Kto tym razem i dlaczego mogą to być, przede wszystkim... właściciele kart?

Marcin Szypszak

Na dodatek kartą nie zawsze może zapłacić za zakupy w sklepach. Zwłaszcza w małych osiedlowych punktach sprzedaży jest z tym problem. Niby jest terminal, niby jest informacja o akceptacji płatności z użyciem kart, ale są też ograniczenia. Z reguły dotyczące wartości zakupów – zwykle kartą można płacić, gdy przekroczy 20 zł. Dlaczego? To proste – chodzi o opłaty. Zwłaszcza o opłatę interchange, o której wysokość od kilkunastu co najmniej miesięcy toczą się zacięte boje. Zaangażowane w nie są banki, w tym Narodowy Bank Polski, resort finansów, ekonomiści, a nawet politycy. Ale po kolei…

Jak to działa

Ważny jest schemat działania, czyli to, jak przebiega przykładowa płatność z użyciem karty. A ten jest dość prosty. Statystyczny Kowalski, idąc do sklepu – czyli do akceptanta – i płacąc za zakupy kartą, dokonuje obciążenia swojego rachunku w banku, czyli u emitenta. Emitent przekazuje kwotę agentowi rozliczeniowemu, biorącemu każdorazowo udział w operacji. Pomniejsza ją jednak o wspomnianą wyżej opłatę interchange. Agent z kolei przelewa środki na konto akceptanta, czyli sprzedawcy. Nie jest to jednak tyle, ile przy sprzedaży wskazała kasa fiskalna. Agent potrąca sobie bowiem opłatę transakcyjną, czyli tzw. Merchant Service Charge. Składa się na nią nie tylko opłata interchange, ale i opłata assesment (kwota przekazywana organizacji płatniczej), a nawet marża agenta rozliczeniowego. De facto za wszystko płaci sprzedawca. W Polsce opłata transakcyjna wynosi ok. 1,5 proc. wartości transakcji.

– Rozumie pan, dlaczego nie opłaca mi się sprzedać, na przykład zapalniczki za 3,5 zł, kiedy klient chce zapłacić kartą – mówi Tamara Antosiewicz, właścicielka niewielkiego kiosku w centrum Łodzi. – Więcej z tym problemu niż rzeczywistego zarobku. Rzeczywiście, w przypadku wspomnianej zapalniczki, gdzie marża sprzedażowa wynosi 10 proc. nietrudno przyznać racji właścicielce kiosku. Gdy sprzeda ów przedmiot za 3,5 zł z użyciem karty, do jej kieszeni trafi około… 25 groszy. Jeśli kwota jest wyższa, a do tego uda się sprzedać coś, na czym zarobek jest większy, opłata transakcyjna nie ciąży tak w portfelu sprzedawcy.

Z drugiej strony wystawcy kart płatniczych też mają swe racje. Umożliwienie klientom obrotu bezgotówkowego kosztuje. I to niemało. Terminale, ich produkcja, a później konserwacja i utrzymanie w należytym stanie, rozbudowa sieci, jej unowocześnianie – to wszystko przekłada się na realne pieniądze, które ktoś musi wyłożyć z własnej kieszeni. Tym bardziej że polscy klienci są bardzo wymagający. Chcą, by w sklepach zainstalowane były nowoczesne, bezpieczne urządzenia. Takie, które akceptują na przykład, rozwijające się dziś dynamicznie płatności zbliżeniowe. – Jesteśmy niezwykle daleko w przodzie w stosunku do innych krajów – mówił niedawno Aleksander Naganowski, Business Leader Business Development w Mastercard Europe, cytowany przez Agencję Informacyjną Newseria Biznes. – Używamy już PayPass, jesteśmy jednym z liderów światowych, jeśli chodzi o liczbę transakcji zbliżeniowych, a to jest dla niektórych krajów śpiew przyszłości.

Propozycje kontra racje

Opłata interchange pokrywała w dużej mierze wspomniane wyżej koszty operacyjne. Dlatego właśnie Związek Banków Polskich, w wydanym w połowie tego roku oświadczeniu tak jednoznacznie sprzeciwiał się planom obniżenia stawek interchange. Planom, o których mówiły, niezależnie od siebie, Komisja Europejska i polscy parlamentarzyści. Opublikowany w tym tygodniu przez Komisję Europejską projekt regulacji opłaty interchange na poziomie Unii Europejskiej negatywnie wpłynie na rynek usług płatniczych w Polsce i wzmocni obrót gotówkowy. Spowoduje także przerzucenie kosztów obrotu bezgotówkowego na konsumentów – czytamy w dokumencie. Bruksela, w opublikowanym w lipcu projekcie regulacji opłaty interchange, zaproponowała obniżenie maksymalnej wysokości stawki do 0,2 proc. w przypadku kart debetowych i 0,3 proc. dla kart kredytowych. W opinii ZBP, nałożenie tak restrykcyjnych limitów doprowadzi do drastycznego spadku rentowności działających wydawców kart płatniczych w całej UE, co doprowadzi do wzrostu kosztów dla klientów oraz może zmniejszyć bezpieczeństwo transakcji, w efekcie czego zaprzepaszczone zostaną wieloletnie próby budowania społeczeństwa bezgotówkowego – czytamy w oświadczeniu ZBP.

<...>

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI