Analiza: Złoto przerwało trend spadkowy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

teklinski.michal.mennica.wroclawska.01.267x400Tylko przez moment kurs złota pozostawał poniżej 1200 dolarów za uncję. Chwilę po przebiciu tego pułapu, do gry weszli kupujący i do tej pory mają przewagę. W poprzednim tygodniu złoto podrożało o około 3 procent i obecnie jego uncja kosztuje 1220 dolarów.

Złoto poszło w górę po publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia. Wbrew oczekiwaniom rynku, FOMC wyraził obawy o dalsze skutki zacieśniania polityki monetarnej w USA oraz o drożejącą walutę. Inwestorzy odebrali to jako mocny pretekst do korekty, a na rynkach pojawiły się spekulacje, że Komitet jeszcze przez długi czas nie zdecyduje się podać terminu podniesienia stóp procentowych.

Niewielki wpływ na globalne ceny kruszcu, ale istotny dla krajowych inwestorów w ubiegłym tygodniu miała decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych w Polsce. Wbrew oczekiwaniom ekonomistów, NBP obciął koszt pieniądza nie o 25, a o 50 punktów bazowych, ustawiając stopę referencyjną na poziomie 2 procent. To najniższy poziom w historii. Mimo że decyzja była bardziej „gołębia”, to nie wywołała głębokiej przeceny na rynku złotego. Dolar chwilowo się umocnił, jednak chwilę później wrócił do wcześniejszych poziomów. Patrząc z perspektywy czasu można odnieść wrażenie, że decyzja wcale aż tak bardzo zaskakująca nie była – stopy na rynku międzybankowym sugerowały obniżkę właśnie o 50 punktów bazowych.

Kwestią sporną są teraz oczekiwania odnośnie przyszłości, bowiem ubiegłotygodniowa obniżka właściwie wyczerpała szacunki części analityków odnośnie całego cyklu – konsensus rynkowy zakładał dwa cięcia po 25 punktów bazowych każde i być może jeszcze jedno, na początku przyszłego roku. W tej chwili ekonomiści są bardzo podzieleni – również członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Adam Glapiński w wywiadzie dla Reutera powiedział, że obecnie nie ma przestrzeni do dalszych obniżek. Zupełnie innego zdania jest inny członek Rady, Andrzej Bratkowski. W wywiadzie dla Bloomberga powiedział, że bank może zdecydować się obniżyć stopy jeszcze aż o 75 punktów, pod warunkiem że wzrost gospodarczy spowolni w przyszłym roku do poniżej 3 procent. Jego zdaniem, załamanie dynamiki PKB nie jest chwilowe, a Rada powinna ciąć koszt pieniądza, dopóki krajowa gospodarka nie wróci na właściwą ścieżkę.

Czy w takim razie listopadowe cięcie o kolejne 25 punktów bazowych jest już przesądzone? Raczej nie. Po pierwsze ze względu naobecność bardziej jastrzębich członków Rady, jak Adam Glapiński. Po drugie, RPP tnąc o 50 punktów bazowych w październiku będzie chciała zostawić sobie trochę więcej czasu, żeby obserwować efekty tej decyzji. Ekonomiści będą woleli więc poczekać na projekcje odnośnie wskaźnika CPI oraz PKB. I jeśli się okaże, że gospodarce grożą kolejne miesiące deflacji, wtedy można spodziewać się decyzji. Temat cięcia stóp procentowych w Polsce – mimo że nie ma żadnego wpływu na globalne ceny złota – pozostaje nie bez znaczenia dla krajowych inwestorów. Zależność jest prosta – jeśli złoty słabnie, bardziej zyskują aktualni posiadacze kruszcu. Z drugiej strony, mniej opłacalna staje się nowa inwestycja.

Michał Tekliński
Mennica Wrocławska