Aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa

Aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wybory coraz bliżej. Na portalach coraz więcej różnej maści hejterów, trolli, botów i kto tam jeszcze wie, czego. Sądząc po wpisach, czasem są to nawet w miarę (kiedyś) normalni ludzie.

#PrzemysławSzubański: Kto uważa, że zbliżamy się do recesji ten zdrajca, wróg ojczyzny, woda na młyn odwetowców z Bonn #Parkiet #Recesja

Ale polityka wyprała ich ze wszystkich uczuć poza nienawiścią i usunęła z języka znakomitą większość słów poza inwektywami. Ale za to znakomicie poszerzyła wiedzę.

Oto całe to towarzystwo jest w stanie wypowiedzieć się, skomentować czy wręcz przeanalizować każdy temat, każdą nawet najtrudniejszą kwestię. Mam wrażenie, że gdyby któryś z co bardziej znienawidzonych polityków zaczął roztrząsać problem kwadratury koła, w hejterskich wpisach zostałby on szybko rozwiązany.

Bo kwestie ekonomiczne okazują się według internautów nie kłopotami czy przeszkodami, a sprawami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi.

No bo czy jakiekolwiek podwyżki jakichkolwiek obciążeń mogą zaszkodzić człowiekowi, który na sugestię (na szczęście nieprawdziwą) o możliwej podwyżce VAT stwierdził „przecież to firmy płacą, a nie ja”.

Tak więc żadnym problemem nie jest fakt, że produkcja sprzedana przemysłu zmalała w sierpniu o 1,3 proc. rok do roku i był to już drugi spadek tego wskaźnika w ciągu trzech miesięcy (Parkiet).

I co z tego, że sprzedaż detaliczna wzrosła w sierpniu w porównaniu z lipcem zaledwie o 0,1 proc. Kto uważa, że zbliżamy się do recesji ten zdrajca, wróg ojczyzny, woda na młyn odwetowców z Bonn.

A takiego drobiazgu, że ogólny wskaźnik syntetyczny koniunktury gospodarczej GUS wynosił we wrześniu 100,2 wobec 100,4 w sierpniu i 104,8 we wrześniu 2018 r., to nikt nawet nie zauważy. „Mam w Efezie pańskiego Heraklita” (Sandwicz u Gałczyńskiego).

Wychowywać wszelkiego rodzaju komentatorów nie ma sensu – choćby dlatego, że jest to niemożliwe. Można by się najwyżej zwrócić z prośbą o zweryfikowanie wulgarności języka.

Zwracam się zatem do jednego z drugim: „Już ci się też język w tych wyklinaniach skiełbasił”. Czy nie byłoby sympatyczniej, zamiast ogranych wyrazów na k, ch i p powiedzieć: „To ci sturba, psia ją cholera w suszą by ją wlan!”, po czym obrzucić adwersarza inwektywami: „”ty wandrygo, ty chałapudro, ty skierdaszony wądrołaju, ty chliporzygu odwantroniony”?

A gdyby ten w odpowiedzi nazwał wyzywających „chlipakami”, „purwykołcami”, „kurdypiełkami” i „zafądzianami” (wszystko z „Szewców” Witkacego)?

Marzenie ściętej głowy…

Źródło: aleBank.pl