50 jednostek samorządowych w Niemczech może stracić swoje lokaty bankowe

50 jednostek samorządowych w Niemczech może stracić swoje lokaty bankowe
Szwerin, Niemcy, Fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Niemiecki urząd nadzoru finansowego BaFin zamroził działalność anglo-australijskiego banku Greensill z siedzibą w Bremie co może mieć dotkliwe konsekwencje dla jego klientów: gmin, miast i podmiotów komercyjnych.

To był dla wszystkich szok, gdy w pierwszych dniach marca niemiecki urząd nadzoru finansowego BaFin zamroził działalność anglo-australijskiego banku Greensill z siedzibą w Bremie.

Ochrona tylko dla klientów indywidualnych

Nie może więc on prowadzić żadnych transakcji i najpóźniej po sześciu tygodniach okaże się, czy bank wznowi działalność czy, co jest bardziej prawdopodobne, nastąpi upadłość.

Greensill to, jak to określają niemieccy eksperci, filia „anglo-australijskiego konglomeratu finansowego”. Ma formę niemieckiej spółki akcyjnej, a zatem podlega ustawowym niemieckim gwarancjom finansowym do 100 000 euro zwrotu wkładu.

Greensill oferował wyższe niż inne banki oprocentowanie dzienne i lokat

Dotyczy to wszakże tylko klientów indywidualnych. Jeśli bank upadnie, straty poniosą gminy i miasta, które lokowały w nim swoje zasoby.

Wysokie oprocentowanie lokat…i tego skutki

Uczyniło tak ponad 50 jednostek administracyjnych, ponieważ Greensill oferował wyższe niż inne banki oprocentowanie dzienne i lokat. Dzięki temu zresztą świetnie ostatnio prosperował.

Np. suma bilansowa banku „wręcz eksplodowała”, jak napisał jeden z analityków, i w ciągu dwóch lat 2017-2019 wzrosła dziesięciokrotnie do poziomu 3,8 mld euro. Wkłady klientów zaś w ciągu roku wzrosły sześciokrotnie, z 582 mln do 3,2 mld.

Jednak urząd nadzoru finansowego podejrzewa Greensill o zafałszowanie bilansów. Jak wynika z kilku kontroli, które doprowadziły do zamknięcia banku przez BaFin, Greensill nie miał pokrycia dla zobowiązań, prowadził też „nieprzejrzyste interesy”.

Zresztą już wcześniej kilku partnerów zerwało kontakty z Greensillem, w tym szwajcarski duży bank Credit Suisse i fundusz inwestycyjny GAM z Zurychu. W ten sposób anglo-australijski bank z Bremy utracił w krótkim czasie źródła finansowania i tak zaczęły się kłopoty.

Jeśli Greensill upadnie, 14 milionów euro straci dolnosaksońskie Osnabrück, które – jak tłumaczył odpowiedzialny za finanse miasta Thomas Fillep – ulokowało tam swoje zasoby na podstawie dobrej pozycji ratingowej banku.

Jeszcze więcej, 38 milionów euro, utraci przemysłowe miasto nad Renem Monheim. O „szczęściu” mogą mówić ojcowie miasteczka Bad Dürrheim w Badenii-Wirtembergii, którzy bankowi powierzyli tylko 2 miliony euro.

Czasem może lepiej nie ufać, raczej przeczekać niż rzucać się na procenty, które mogą okazać się złudne

Pech ponad pół setki gmin i miast w Niemczech polega na tym, że ich wkłady w bankach nie są chronione od 1 października 2017 roku. Ustawowo jak w całej Unii Europejskiej chronione są tylko lokaty klientów fizycznych.

Systemy zabezpieczenia wkładów bankowych w Niemczech

W Niemczech istnieją cztery systemy takiego ustawowego zabezpieczenia wkładów bankowych: Fundusz Odszkodowawczy Banków Niemieckich (Entschädigungseinrichtung deutscher Banken GmbH – EdB), Fundusz Odszkodowawczy Federalnego Związku Banków Prawa Publicznego (Entschädigungseinrichtung des Bundesverbandes Öffentlicher Banken Deutschlands GmbH – EdÖ).

A także systemy zabezpieczenia lokat w ramach kas oszczędnościowych oraz tak samo w ramach Federalnego Związku Niemieckich Banków Ludowych i Banków Raiffeisena (Bundesverband der Deutschen Volksbanken und Raiffeisenbanken e.V.).

Ta ustawowa asekuracja wkładów nie wystarczy jednak, by uratować uciułane miliony tych kilkudziesięciu gmin, miasteczek i miast, które chciały ratować swe pieniądze przed prawie zerowym lub negatywnym oprocentowaniem wielu banków.

Greensill oferował w tej sytuacji niemal bonanzę. Czasem może lepiej nie ufać, raczej przeczekać niż rzucać się na procenty, które mogą okazać się złudne.

Źródło: aleBank.pl