5 trików, które opłaca się znać, a o których nie dowiesz się w banku

5 trików, które opłaca się znać, a o których nie dowiesz się w banku
Fot. stock.adobe.com/piotrszczepanek
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Banki nie reklamują wielu atrakcyjnych dla klientów produktów, gdyż to im się nie opłaca. Dla przykładu na stronie internetowej mBanku, Banku Millennium, Alior Banku czy SGB, w sekcji dotyczącej kont, nie ma żadnej informacji o zupełnie darmowym rachunku podstawowym. Stosunkowo niewielu młodych wie też o triku, dzięki któremu wiele osób starszych ma teraz oszczędności oprocentowane na poziomie 3%-4% rocznie.

Zupełnie darmowe konto

Prawo zobowiązuje wszystkie banki w Polsce do ofertowania tzw. podstawowego rachunku płatniczego, określanego też skrótem PRP. Ustawa określa również jakie opłaty można na nim naliczać. Za korzystanie z konta i wydanej do niego karty nie ma opłat. Dodatkowo w każdym miesiącu można za darmo 5 razy wypłacić pieniądze z dowolnego bankomatu. Jeśli ktoś potrzebuje więcej, to dowolną liczbę razy może bezpłatnie wypłacać gotówkę z bankomatów swojego banku. Zwykle bezpłatne są również wszystkie przelewy internetowe.

Jedyne opłaty jakie mogą się pojawić, to te związane z płatnościami zagranicznymi lub naliczane, gdy ktoś będzie zlecał więcej niż 5 przelewów miesięcznie w oddziale lub na infolinii banku. Wtedy jednak bank musi zastosować taką opłatę jaką najczęściej stosuje na zwykłych kontach.

Należy jednak dodać, że jeśli ktoś chce otworzyć rachunek podstawowy, to w momencie składania wniosku i później już w okresie korzystania, nie może być posiadaczem żadnego innego konta prowadzonego w złotych w polskim banku. Dlatego jest to idealne rozwiązanie np. dla osób młodych. Oni nawet jeśli mają już jakieś konto, to łatwo mogą je zamknąć i otworzyć sobie rachunek podstawowy. Dla osób w średnim wieku czy starszych zmiana kotna jest bardziej kłopotliwa. Wymaga np. poinformowania różnych instytucji.

Co zrobić, aby to bank płacił za korzystanie z konta

Choć oferta konta podstawowego może wydawać się nie do pobicia, to są sposoby na to, aby banki wręcz płaciły nam za korzystanie z konta. Jest to możliwe dzięki promocjom, w których banki płacą po 200 zł, 300 zł, a czasem jeszcze więcej za otwarcie rachunku. Aby uzyskać nagrodę zwykle trzeba jednak spełnić pewne warunki. Może to być np. zapewnienie określonych wpłat np. po 500 zł miesięcznie, czy wymóg dokonywania określonej liczby płatności kartą lub przelewów. Gdy po kilku miesiącach otrzymamy nagrodę, to takie konto można zamknąć i przenieść się do innego banku, który oferuje podobną nagrodę. Informacje o aktualnych promocjach najłatwiej znaleźć na blogach o tej tematyce lub bezpośrednio na stronach banków.

Jak uzyskać oprocentowanie wynoszące ponad 3%?

Większość Polaków trzyma swoje oszczędności albo w banku, albo w gotówce. Wciąż stosunkowo niewiele osób, zwłaszcza młodych, wykorzystuje do tego obligacje skarbowe. W ubiegłym roku aż 71% takich obligacji kupiły osoby po 50-tce. Natomiast kupujący przed 35 rokiem życia nabyli ich bardzo niewiele (poniżej 5%). Dlaczego warto to zmienić? Ponieważ ci, którzy np. w styczniu 2020 r. wpłacili oszczędności na obligacje 4-letnie, mają teraz oprocentowanie wynoszące 4,25%, a ci którzy wybrali 12-letnie obligacje rodzinne aż 5%.

Jest to możliwe, ponieważ oprocentowanie obligacji 4-letnich, 6-letnich, 10-letnich i 12-letnich od 2 roku musi być wyższe od inflacji. W przypadku obligacji 4-letnich oprocentowanie w pierwszym roku wynosi teraz 1,3%, a w kolejnych latach jest sumą inflacji i marży wynoszącej 0,75%. Jeśli więc za rok inflacja wyniesie np. 3%, to oprocentowanie wzrośnie do 3,75%.

Warto dodać, że kupując wieloletnią obligację wcale nie musimy zamrażać pieniędzy na tak długi okres. W razie potrzeby można dokonać wypłaty w dowolnym momencie. To wiąże się jednak z koniecznością zapłacenie prowizji, która pomniejszy wysokość uzyskanych odsetek. W przypadku obligacji 4-letniej wynosi ona 0,7%. Zasada jest jednak taka, że opłata nie może sprawić, że wypłacimy mniej niż w wpłaciliśmy.

Bardzo tania wymiana walut

Banki nie chwalą się również tym, że kursy i prowizje za przewalutowanie stosowane na zwykłych kartach do kont lub kartach kredytowych są zwykle bardzo niekorzystne. Jeśli ktoś w ten sposób dokonuje zakupów w zagranicznych sklepach internetowych lub podczas zagranicznych wycieczek, to może sporo przepłacić. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wyrobienie sobie karty wielowalutowej lub walutowej. Można jest otrzymać w niektórych bankach (np. Pekao, ING), w kantorach internetowych (np. Kantor Alior, Cinkciarz) oraz firmach takich jak Revolut.

Zaletą tego rozwiązania jest to, że walutę, z której chcemy korzystać możemy sobie kupić w dowolnym miejscu (tam, gdzie kurs jest najkorzystniejszy) i dowolnym czasie (wymiana waluty nie musi się odbyć w momencie dokonywania płatności, można ją kupić wcześniej). Dodatkowo kursy stosowane w kantorach internetowych (także tych będących własnością banków) zwykle są znacznie korzystniejsze niż te wykorzystywane przez banki. Zwykle nie ma też prowizji za przewalutowanie, co na zwykłych kartach jest bardzo częste. W wielu przypadkach takie konto walutowe i połączona z nim karta są bezpłatne.

Niemal darmowy kredyt dla studentów

Kolejnym niesamowicie tanim produktem bankowym, którego banki nie reklamują jest tzw. preferencyjny kredyt studencki. Jego zaletą jest to, że przez okres studiów i później jeszcze przez 2 lata po ich ukończeniu całe odsetki spłaca państwo. Po tym okresie trzeba zacząć spłacać dług i nowo naliczane odsetki, ale raty są bardzo niskie. Państwo wciąż bowiem dopłaca do tego kredytu. Ponadto, w przypadku bardzo dobrych wyników w nauce, nawet połowa zadłużenia może zostać umorzona.

Z takiego kredytu mogą skorzystać jedynie studenci i osoby planujące rozpoczęcie studiów w wieku do 30 lat, a także doktoranci do 35 lat. Warunkiem jest również to, że dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 3 000 zł miesięcznie. Wnioskować o taki kredyt można jedynie w PKO BP, Banku Pekao, BPS (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi) i SGB-Bank (wraz ze zrzeszonymi bankami spółdzielczymi).

Taki kredyt jest wypłacany w comiesięcznych transzach, które mogą wynieść 400 zł, 600 zł, 800 zł lub 1 000 zł. Student sam wybiera ile chciałby otrzymywać. Wypłaty są dokonywane tylko przez 10 miesięcy w roku (z wyłączeniem wakacji). Pieniądze można wydać na dowolny cel.

Spłata rozpoczyna się po 2 latach od ukończenia studiów, a w przypadku ich przerwania po miesiącu od momentu, gdy minie termin dostarczenia do banku ważnej legitymacji studenckiej. Rata jest mniej więcej o połowę niższa niż otrzymywana kwota. Jeśli ktoś wybrał kredyt w wysokości 1000 zł miesięcznie to będzie spłacał 500 zł miesięcznie plus 1 zł – 5 zł odsetek (przy obecnym oprocentowaniu).

Źródło: Expander / Expander Advisors