4,7 mld euro wydali Włosi na obchody Świąt Bożego Narodzenia

4,7 mld euro wydali Włosi na obchody Świąt Bożego Narodzenia
Fot. stock.adobe.com/Cara-Foto
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Włosi w tym roku wydali na Święta mniej niż w zeszłym roku - pisze z Rzymu Marek Lehnert

Marek Lehnert: Od 23 grudnia do 6 stycznia oddziały włoskiego urzędu skarbowego pozostają zamknięte.

Drogi pierwszy dzień Świąt

Na tegoroczne święta Włosi wydali cztery i siedem dziesiątych miliarda euro. To pięć procent mniej niż w roku ubiegłym. Szacunki te przynoszą analizy i sondaże związku rolników indywidualnych Coldiretti, zrzeszenia kupców Confcommercio oraz biur podróży. Lwią część tych wydatków pochłonęło zorganizowanie świątecznego obiadu 25 grudnia, który zdecydowana większość mieszkańców Półwyspu Apenińskiego, bo aż 91%, spożywa w rodzinnym gronie.

O ile w trzech czwartych  domów na Wigilię są ryby i owoce morza, to w pierwszy dzień Świąt królowały  mięsiwa. Artykuły spożywcze, możliwie jak najwyższej jakości i wyłącznie Made in Italy, należą też do najpopularniejszych świątecznych prezentów. Co czwarty Włoch podarował je w tym roku najbliższym.

Na kolację wigilijną oraz świąteczny obiad przeznaczonych zostało 2,8 mld euro. Innymi słowy statystyczna włoska rodzina wydała na jedzenie 112 euro. Sześć procent Włochów – 4,7 miliona osób – spożyła te posiłki w ponad osiemdziesięciu pięciu tysiącach czynnych w tych dniach restauracji (72% wszystkich zakładów zbiorowego żywienia w kraju), co dało zatrudnienie 500 tysiącom ich pracowników.

Bon towarowy był najlepszym prezentem

Dziesięć procent Włochów spędza okres świąteczny poz domem. Większość, bo blisko trzy czwarte, pozostaje jednak w kraju. Najpopularniejszymi prezentami we Włoszech są książki. Znalazło je pod choinką 41 procent obdarowanych. Na drugim miejscu jest odzież (38%), następnie tzw. [prezenty gastronomiczne (33%) i wina (20%).

Jeśli chodzi o rankingi prezentów najmilej widzianych, to zdecydowanie pierwsze miejsce zajmują w nich bony towarowe, które obdarowany wyda według własnego uznania. Z tego cieszył się co piąty Włoch. Książki sprawiły radość 16 procentom,, a tzw. prezenty gastronomiczne – piętnastu.

Trzynastka od faszystów

Skąd Włosi biorą pieniądze na świąteczne wydatki? Od blisko stu lat tradycją jest tzw. trzynastka, dodatkowa pensja wypłacana w końcu każdego roku na ten właśnie cel. Usankcjonowano ją w 1937 roku, a więc za czasów faszyzmu, zobowiązując pracodawców do wypłacania zatrudnionym „dodatkowego wynagrodzenia”. Początkowo dobrodziejstwo to dotyczyło tylko pracowników przemysłu, a w 1946 roku rozciągnięte zostało na wszystkich pracowników najemnych. Dekret o trzynastce dla wszystkich podpisał prezydent Włoch w 1960 roku i tak już zostało.

I tak w grudniu w portfelach i kieszeniach Włochów znalazło się ponad 36 miliardów dodatkowych euro. Długo się nimi jednak nie nacieszyli, jeśli prawdą jest, że gros tej sumy przeznaczono natychmiast na spłatę długów, zapłacenie zaległych podatków innych świadczeń (jak np. mandaty). 8,8 mld euro przeznaczonych zostało na oszczędności.

Fiskus Świętym Mikołajem

Jak twierdzi organizacja konsumencka Federconsumatori, 9,8 procent trzynastki, to jest 3,56 miliardów, Włosi wydadzą na badania lekarskie, których nie zrobili w placówkach publicznej służby zdrowia z powodu długiego czasu oczekiwania. 8,4 miliardów euro (23,1% całości) posłuży do spłacenia rat, pożyczek i kredytów mieszkaniowych, a 21,7%, czyli 7,9 miliardów na opłacenie mediów i podobnych, zaś 19,8%  (7,2 miliardów) odprowadzonych zostanie do urzędu skarbowego.

Nie od razu jednak, ponieważ po raz kolejny w okresie świąt włoski fiskus przebrał się za świętego Mikołaja i obiecał, że nie będzie nękać podatników. Od 23 grudnia do 6 stycznia jego oddziały pozostają zamknięte.